czwartek, 6 czerwca 2013

Fajny film wczoraj widziałam...


Dziecię powędrowało spać, a ja zasiadłam przed szklanym ekranem by delektować się produkcją Planete+.
Zaintrygował mnie tytuł programu „Choroby na sprzedaż” i było prawie, jak u Hitchcocka.
Cytuję ze strony Palnate+ „zdaniem autorów dokumentu koncerny farmaceutyczne częściej niż leki sprzedają nam dziś choroby. Przy mniej lub bardziej aktywnym udziale ekspertów oraz służby zdrowia wpaja się nam potrzebę zażywania kolejnych medykamentów, mających kurować fikcyjne przypadłości.”
Pełen opis http://www.planeteplus.pl/dokument-choroby-na-sprzedaz_37305

W filmie podano przykłady koncernów, konkretnych jednostek chorobowych oraz leków czy też „leków”. W sposób klarowny ukazano zależności pomiędzy producentem, a środowiskiem opiniotwórczym. Lekarze czerpią wiedzę z pism branżowych, za którymi stoją giganci farmaceutyczni, a zatem mają niesamowity wpływ na lekarza i na to, jaką chorobę ów w nas odkryje, jakie leki zapisze.

W sumie nie nowina...
Przecież w każdej dziedzinie naszego życia jest podobnie. Producenci soków przekonują nas, że soki pić powinniśmy; wytwórcy jogurtów argumentują, że ich produkty pomogą nam utrzymać/odzyskać dobrą formę, producenci zabawek zapewniają, że kupując ich wyroby zapewnimy naszemu dziecku najlepszy rozwój na wszystkich możliwych płaszczyznach etc. etc.
Jednak chyba nic tak nie bulwersuje, jak żerowanie na naszym zdrowiu, poprzez nieuczciwe praktyki.
Pozwolę sobie stwierdzić, że z producentami preparatów mlekozastępczych jest dokładnie tak, jak z producentami farmaceutyków.

Rozporządzenie z dnia 29 mara 2013 roku podaje między innymi: "żaden preparat zastępujący mleko kobiece nie posiada identycznych właściwości co mleko kobiece, dlatego sformułowania takie jak: naturalny, fizjologiczny, inspirowany mlekiem matki, humanizowany, umatczyniony, bliski lub najbliższy mleku matki, wzorowany na mleku matki mogą zostać uznane za wprowadzające w błąd konsumenta, sugerując równoważność (lub podobieństwo) preparatu mlekozastępczego z mlekiem kobiecym i karmieniem naturalnym."
http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m15&ms=739&ml=pl&mi=739&mx=0&ma=31740

W myśl tego zapisu, firmy umieściły na swoich portalach formułki, że najlepsze dla dziecka jest mleko mamy. Jednocześnie jednak używają w reklamie sztucznego mleka zwrotów „inspirowany mlekiem matki” czy „zbliżone składem do pokarmu kobiecego". Czyż nie zakrawa to na kpinę?
Idąc dalej pytam, dlaczego pozwala się, by sponsorami wszelkiej maści wydarzeń pro zdrowotnych, adresowanych do rodziców/opiekunów oraz personelu medycznego, były koncerny wytwarzające sztuczne mleko? Dlaczego na tematy związane z wpływem sztucznego mleka na rozwój i zdrowie niemowląt/noworodków, wypowiadają się profesorowie i inne sławy medyczne, będące na garnuszku producentów takiego produktu?
Zważmy, że wielu firmom zależy na tym, byśmy , jako mamy i ojcowie, postrzegali karmienie piersią, jako rzecz trudną, mogącą powodować komplikacje. Mam tu na myśli nie tylko wspomnianych wyżej producentów preparatów melkozastępczych. W ławce z nimi zasiadają producenci smoczków, butelek, sterylizatorów i innych akcesoriów wykorzystywanych do sztucznego karmienia. Mało tego, posadziłabym w ławce tuż obok producentów zabawek. Przecież każda "porządna" lalka-dziecko lub lalka-mama wyposażona jest w smoczek, butelkę...
A skoro może być trudno karmić dzicko piersią, zatem gdy się poddam, a nawet gdy nie spróbuję naturalnego karmienia, nic złego się nie stanie.
Nie mamy też skąd czerpać wzorców. W naszym otoczeniu nie spotykaliśmy mam karmiących dziecko piersią, nasze mamy także niezmiernie często sięgały po sztuczne mleko, w końcu bawiłyśmy się w bycie mamą i karmiłyśmy nasze dzieci-lalki używając butelki.

Ale to temat rzeka...miejsca nie starczy na kolejne przykłady, argumenty. Czuję, że nie wyczerpałam tematu, a jedynie go zasygnalizowałam i na pewno do niego wrócę.

Fajny film widziałam, bo skłania do szerszego spojrzenia i reflesji, do uzmysłowienia sobie, że warto starać się być świadomym konsumentem. Egoistycznym też – dbajmy o sobie i swoich bliskich.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz